Czego doświadcza w procesie rekrutacji doświadczony kandydat? Doświadczony, czyli jaki? Dzisiaj o kandydacie, który ma za sobą wiele lat pracy na stanowiskach zarządczych, kogoś, kto na finiszu swojej zawodowej drogi poszukuje nowych wyzwań, nowej pracy…z różnych powodów.
Chciałabym tym postem wywołać dyskusję, ale nie taką, z której nic nie wynika, tylko taką, która coś ruszy i zmieni w podejściu rekruterów i pracodawców do takich kandydatów.
W czym tkwi problem? No właśnie w tym, co taki kandydat ma zrobić i co go spotyka na drodze poszukiwań nowej pracy.
Może przyjrzyjmy się tej sytuacji na konkretnych przykładach, a najlepiej na moim własnym.
Mam za sobą ponad 20 lat doświadczenia pracy na stanowiskach dyrektora zarządzającego i prezesa w międzynarodowych korporacjach, w różnych krajach. Jestem już trochę seniorką, weteranką zawodową, pewnie mogłabym się już zaliczyć do pokolenia „silver”.
Zbliżam się do mety swojego zawodowego życia, ale przed metą nie powinno się przecież zwalniać😊 I gdybym teraz chciała (i może chcę) rozpocząć poszukiwania pracy, ale nie na stanowiskach tak wysokich jak do tej pory. Coś zmienić, robić coś, co się naprawdę lubi, już bez ciśnienia, bez wdrapywania się po drabinie kariery, bez presji wysokiego wynagrodzenia – tylko tak bardziej „for fun”, dla doświadczenia czegoś nowego, dla podzielenia się swoim doświadczeniem z innymi, dla pracy z fajnymi ludźmi i w ciekawej organizacji.
Urwałam się z choinki? Marzycielka? No ciekawa jestem, co na to by powiedzieli potencjalni pracodawcy, a co rekruterzy widząc moje CV?? A co dopiero systemy ATS śledzące aplikacje kandydata. Tego na pewno moje CV by nie przeszło 🙂
„O nie, jej nie bierzemy, bo na pewno będzie miała za wysokie wymagania finansowe, przecież to stanowisko jest tylko menadżerskie, dużo niższe, niż to, co do tej pory robiła” – takie pewnie byłyby komentarze… a może jeszcze „za stara, za blisko emerytury, chcemy kogoś bardziej rozwojowego”. Zanim ktokolwiek by zapytał o moją motywację, to pewnie z klucza już ATS albo rekruter odrzuci moją aplikację. Nawet nie dojdzie do rozmowy z rekruterem, a co dopiero do pierwszego interview. Przesadzam? Chyba niestety nie…
Na jakie rady mogłabym liczyć w takiej sytuacji?
Żeby „podrasować” swoje CV pod kątem oferty? Może wtedy szanse lekko by wzrosły?
Tylko czy to by było dalej moje CV?
CV, tak jak życie, ma się chyba tylko jedno 😊? Czy może nie? Tam są wszystkie moje doświadczenia, to, czego się nauczyłam, co osiągnęłam i co mam do zaoferowania. Rzeźbienie CV do każdej oferty to nie jest według mnie sposób na znalezienie pracy marzeń, a dla pracodawcy na wyszukanie idealnego pracownika.
A może lepiej byłoby, gdyby rekruterzy i pracodawcy wyszli poza schematy i stereotypy, podeszli do ofert elastycznie i trochę eksperymentalnie. Może wtedy byłaby szansa na sytuacje „win win” – czyli ja jako kandydat pokazuje autentyczną siebie w CV, a pracodawca ma szansę zatrudnić kandydata, który nie próbuje tylko przejść z sukcesem przez selekcję, lekko oszukać system, po to, żeby dostać pracę, która może wcale nie jest dla niego.
Wiem co teraz pewnie powiecie, że to jest niemożliwe, bo rekruterzy są zasypywani stertami cv do każdej oferty i nie mają szans na bardzo indywidualne interpretacje każdego z nich. I to jest na pewno racja.
Tylko co w takim razie z tą szumnie odmienianą na wszelkie sposoby RÓŻNORODNOŚCIĄ? Czy takim podejściem do kandydatów z doświadczeniem lat i kompetencji nie zabijamy różnorodności już na etapie rekrutacji?
Teraz seniorzy podchodzą do swojej dojrzałości w zupełnie inny sposób niż to robili wcześniej. Mają więcej energii, entuzjazmu, pomysłów, kreatywności, doświadczenia, z którego można czerpać. Inspirują, świetnie się integrują, dają radę z technologią, a do tego mają ten luz i dystans, że już nic nie muszą. Wiele mają już za sobą, ale nadal chcą doświadczać czegoś nowego i ciekawego. Nie mają ciśnienia na sukces i kasę. Dzieci odchowane, a na dobre życie nie potrzeba aż tak wiele. I to jest ich CV, to jest ich autentyczna aplikacja…